Czy warto zabezpieczać samochód po zakupie?
Jest to jedno z częstych pytań jakie zaraz po zakupie nowego samochodu zadaje sobie właściciel. Czy warto?
Z początku może się to wydawać zbędny wydatek. Przecież z jednej strony właśnie kupiliśmy zupełnie nowy, nie zniszczony i czysty samochód z przebiegiem „0”. Dlaczego zatem mielibyśmy stosować jakieś dodatkowe formy zabezpieczeń?
Tutaj chcemy wam uzmysłowić jedną rzecz. Począwszy od procesu produkcji, poprzez transport – parking, potem na lawetę i podróżuje do kraju docelowego – pojazd już musi się zmierzyć z warunkami atmosferycznymi. Na miejscu, w salonie, zdejmowane są folie zabezpieczające i samochód jest szykowany do przekazania w ręce Klienta – szykowany, czyli myty przez dealera.
Tutaj należy rozróżnić dwa pojęcia: dealer i detailer.
Dla dealera głównym jego zajęciem jest sprzedaż samochodu. Pomimo na pewno wielu starań nigdy jego głównym celem nie będzie, bezpieczeństwo lakieru i dążące do perfekcji jak w studiu detailingowym. Najbardziej precyzyjny dealer nie jest w stanie zapewnić szkoleń dla całej załogi z mycia auta, dzięki którym to mycie spełniałyby najwyższe wyśrubowane standardy.
90% kupujących będzie zadowolona z takiego mycia. Tak samo jak jest zadowolona z szamponu kupionego w supermarkecie czy z mycia samochodu przysłowiowym podstawowym szamponem. Nikt z nas nie może być specjalistą w każdym temacie. Natomiast gdy się już wgłębimy okazuje się, że mycie samochodu, jak każda inna dziedzina ma wiele elementów, w których jedyną prawidłową odpowiedzią jest „to zależy…”.
Więc dostajemy samochód świetnie wyglądający i tylko mega wymagający Klient powie, że coś jest nie tak. Mikro-rysy na lakierze, nie wyczyszczone idealnie felgi i wydech, rysy na lakierowanych plastikach. To robi różnicę. I dopiero po tych zabiegach można zabezpieczyć profesjonalnie lakier powłoką. Albo nałożyć folię.
Ale musicie mieć skrzywienie na tym punkcie. Bez tego zwykłe mycie też będzie OK. Ustalmy zatem jedno. Jeżeli chcesz po zakupie zabezpieczyć samochód to i tak możesz się spodziewać korekty wybranych elementów. Wtedy dopiero nakładamy powłokę. Jeżeli nie planujesz jednak zabezpieczać niczym samochodu to mycie od dealera będzie wystarczające i możesz się cieszyć autem!
Chcecie coś zrobić więcej, dla swojego samochodu, w końcu wydaliście kupę kasy i chcecie, aby wasz nowy nabytek był w jak najlepszej kondycji przez możliwie najdłuższy czas.
Tu pojawia się najważniejsze pytanie: PO CO? W jakim celu nakładać te powłoki zaraz po zakupie?
Wyjaśnijmy sobie jedno. Nie jest to gwarancja ochrony przeciw wszystkiemu. Jak będziecie raz po raz wjeżdżać w gałęzie, albo ktoś Wam porysuje samochód to żadna powłoka Was nie uratuje.
Odpowiedź brzmi: aby ograniczyć niszczenie lakieru od momentu zakupu. Ta dodatkowa warstwa oddziela lakier waszego samochodu od działania czynników zewnętrznych i utleniania. Kwaśny deszcz, kapiąca woda z sufitu w garażach podziemnych, ptasie odchody, sól na drodze, błoto, piasek, smog. Jest o co walczyć.
Ktoś oszczędny zastanowi się zatem czy nie lepiej z pełnym detailingiem poczekać aż nieco nam samochód się… zniszczy? Nie jest głupie podejście natomiast jeżeli stałoby się tak, że jakiś gołąb załatwi Wasz lakier podczas gorącego dnia to może, jak kiedyś u mnie, nie będzie już czego ratować i zabezpieczać.
W tej sytuacji korekta lakieru będzie trwała dłużej w ciągu czasu od wyjazdu z salon powstało dużo rys, co jeszcze wpłynie negatywnie na cenę.
Wniosek jest dość niewesoły. Człowiek zbiera przez całe życie żeby kupić wymarzony samochód i chce żeby był piękny i ładny i pachnący jak najdłużej. A potem dowiaduje się że trzeba uzbrajać w dodatkowe zabezpieczenia.. A i tak 100% ochrony nie ma.
Jednak jeżeli dla was samochód to więcej niż 4 koła i karoseria to wart!
Odpowiedź brzmi: aby ograniczyć niszczenie lakieru od momentu zakupu. Ta dodatkowa warstwa oddziela lakier waszego samochodu od działania czynników zewnętrznych i utleniania. Kwaśny deszcz, kapiąca woda z sufitu w garażach podziemnych, ptasie odchody, sól na drodze, błoto, piasek, smog. Jest o co walczyć.
Ktoś oszczędny zastanowi się zatem czy nie lepiej z pełnym detailingiem poczekać aż nieco nam samochód się… zniszczy? Nie jest głupie podejście natomiast jeżeli stałoby się tak, że jakiś gołąb załatwi Wasz lakier podczas gorącego dnia to może, jak kiedyś u mnie, nie będzie już czego ratować i zabezpieczać.
W tej sytuacji korekta lakieru będzie trwała dłużej w ciągu czasu od wyjazdu z salon powstało dużo rys, co jeszcze wpłynie negatywnie na cenę.
Wniosek jest dość niewesoły. Człowiek zbiera przez całe życie żeby kupić wymarzony samochód i chce żeby był piękny i ładny i pachnący jak najdłużej. A potem dowiaduje się że trzeba uzbrajać w dodatkowe zabezpieczenia.. A i tak 100% ochrony nie ma.
Jednak jeżeli dla was samochód to więcej niż 4 koła i karoseria to wart!